Ultrajanosik Legenda rozłożony na czynniki pierwsze – garść ciekawostek dla statystyków

Dostaję od Was bardzo dużo pytań – o to co jadłem i piłem w trakcie Ultrajnosika Legendy oraz z jakim sprzętem biegłem. Przygotowałem dla Was garść statystyki z biegu, a także informacji sprzętowych, które mam nadzieję, że przydadzą się Wam w Waszym świecie biegów górskich.

Kto jeszcze nie czytał relacji z Ultrajnosika Legendy – tego zapraszam tutaj:
Relacja część 1 – Tatrzańskie przygody
Relacja część 2 – Prawdziwe ultra

SPRZĘT w TRAKCIE BIEGU

buty – Hoka One One Speedgoat 3 – spisały się praktycznie bez zarzutów. Bardzo dobrze trzymały się skały, lekkie, gruba podeszwa, która chroniła dobrze stopy przed Tatrzańskimi nierównościami i wystającymi kamieniami. Jedynie na podejściu pod górę Żar mogłyby lepiej trzymać, gdzie podejście było strome i  piaszczyste. Dodatkowo, gdybym miał to na przepaku zmieniłbym na suche buty, ale to już przede wszystkim w trosce o stopy. 

Zakładam, też że gdyby było dużo błota na trasie to mój wybór padłby na inne buty.

– zegarek Garmin935 – poza baterią, która przed wcześnie padła to spisał się bardzo dobrze, choć czasem miałem wrażenie, że wskazania prędkości pionowej trochę wariują

– kamizelka do biegania – Evadict z Decathlonu, która kupiłem na 3 tygodnie przed biegiem. Doskonale przylega do ciała i się świetnie trzyma na szybkich zbiegach, ma dużo kieszonek, do zagospodarowania 

 

Na minus:

 – softflask 0,5l wchodzi ledwo, gdy do tego dołożymy telefon w przedniej zamykanej kieszonce to robi się naprawdę ciasno, ale trzeba pamiętać że to dość mininamalistyczna kamizelka

– trzeba być naprawdę dobrze rozciągniętym by sięgnąć w trakcie biegu do tylnej kieszonki

– kijki składane – Black Diamond Carbon Z. Składałem i rozkładałem na trasie wielokrotnie bez zarzutu.

– 
sakwa na kije – Evadict z Decathlonu – pierwszy raz z nią biegłem dłuższy dystans.  Jest to dedykowana sakwa do kamizelki biegowej EvaDict. Waży 49g, a  kije można naprawdę sprawnie chować i wyciągać w trakcie biegu. Dodatkowo po zaciągnięciu sznurka kije nie latają – więc, można spokojnie wyciągać nogi do przodu nie obawiając się, że zgubimy kije po drodze.

Z minusów – miałem wrażenie, że po zaciągnięciu sznurka od sakwy –sama kamizelka traciła delikatnie swoją geometrię. Sakwa jest założona po skosie i w efekcie ściąga delikatnie jedno ramię kamizelki do środka. Bałem się przez to obtarć od kamizelki, więc zapobiegawczo nakleiłem sobie tape’a w okolicach szyi/barku – na szczęście nic takiego nie miało miejsca.

fot. Jan Hareza.  Tutaj widać cały sprzęt. Na tak trudnych podejściach, przez ani chwilę nie miałem obaw, że coś mi wypadnie.


– Czołówka Petzl Actik CORE – biegłem pierwszy raz z tą czołówką (dzięki Sebastian ;)) i spisała się bez zarzutu – super opcja ładowania akumulatorka przez mini USB z możliwością wymiany akumulatorka na zwykłe baterie.

Żywienie i PICIE

W trakcie biegu wypiłem mniej więcej 12 litrów z czego:

– około 4 litrów ISO i 4 litrów wody z Softflasków w trakcie biegu

 – na punktach około 1 litra coli, 1 litra ISO, 0,5 litra wody.

– 1,5 litra wody z górskich potoków i rzek    

 

Jedzenie w trakcie biegu:

– około 13-15 żeli Agisko. 

– jedna kanapka z dżemem

– 100g kwaśnych żelków

– 3 banany

 

Na punktach:

– 3 miski zupy pomidorowej z makaronem

– 1 miska zupy czosnkowej i 1 miska zupy warzywnej

– dodatkowo na punktach banany, pomidory, ziemniaki, cytryna, sól  – w ilościach dużych

– gorzka czekolada 

Tak naprawdę pilnowałem się, żeby jeść dużo i systematycznie. Generalnie głodny nie biegłem, a raczej starałem się jeść na zapas.

Kilka ciekawostek z GARMINA

Dane z Garmina bez ostatnich 23minut biegu, ze względu na rozładowaną baterię. Biegłem z zegarkiem Garmin935.

107-108 km – tyle wynosi przybliżony dystans Ultrajanosika na skróconej trasie ze względu na COVID (meta została przeniesiona na polanę poza Niedzicę).  Garmin nie wytrzymał tempa biegu i padł po 104km.

15:26:38 – tyle wytrzymał zegarek , pomimo deklarowanych 19h przez producenta. Trzeba jednak mieć na uwadze, że biegłem cały czas z nadgarstkowym pomiarem tętna, powiadomieniami z telefonu i wgranym trackiem, a GPS działał w normalnym trybie. Zegarek używam od roku.  Prawdopodbnie, gdybym nie używał tych wszystkich funkcji to mógłbym liczyć na pare dodatkowych godzin.

4748 m  podbiegów – 2930 m w Tatrach i 1814 m po ziemi Spiskiej

5442 m zbiegów – 3339 m w Tatrach 2043 m po ziemi spiskiej

7449 spalonych kalorii – co jest odpowiednikiem 15 Big Maców.

Średnie tempo z biegu 8:55 min/km, w tym 9:50 min/km w Tatrach na pierwszych 50km  i 8:05 min/km po ziemi Spiskiej na ostatnich 50-60km.

Średnie tętno z biegu wyniosło 134 co stanowi 72% mojego tętna maksymalnego. Tętno z części Tatrzańskiej 142 i 130 z drugiej części. 

Ciekawy jestem jak to u Was wygląda i na jakim tętnie biegacie dystans pomiędzy 10 a 20 godzin. Patrząc na tętno zastanawiam się, czy nie powinienem ruszyć wolniej. Być może mięśnie się zakwasiły zbyt szyko na początku i później już nawet nie byłem w stanie mocniej przyspieszyć? Jakie jest wasze zdanie na ten temat?

Dodatkowe ciekawostki

Waga dzień po biegu wyniosła 73,7 kg, kiedy waga startowa wynosiła 70,2kg. Pierwszy raz spotkałem się z taką reakcją organizmu.  Wydaje mi się, że w trakcie biegu musiałem się delikatnie odwodnić. Po biegu jak organizm dostał wreszcie wodę to postanowił ją zatrzymać. Stopy miałem tak napuchnięte, że klapki były jedynym akceptowalnym obuwiem!

Waga 3 dni po biegu spadła do 69,2 kg. Prawdziwe szaleństwo!

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis – to zapraszam na moje profile na FB i Instagram.

Leave a Comment

Your email address will not be published.